Nie da się ukryć – dziś prawie każdy ma smartfona. Zdecydowana większość korzysta z aparatów fotograficznych wbudowanych – z lepszym, lub gorszym skutkiem. Postęp techniczny sprawia jednak, że jakościowo sprzęt oferuje coraz więcej – dlaczego zatem z tego nie skorzystać?
Aparaty w telefonach raczej nie dościgną lustrzanek lub aparatów mirrorless, głównie z racji mniejszych matryc i ograniczonych możliwości obiektywów. Jednak w dobrych warunkach oświetlenia coraz rzadziej widać różnicę (szczególnie w wyższych modelach smartfonów). Dlatego coraz częściej w podróży zastępujemy ciężki aparat lekkim i wygodnym telefonem. Nie mówię, że to jest do końca dobre zjawisko, bo traci na tym ogólna jakość zdjęć (często zdarza się konieczność zrobienia zdjęcia po zmroku, czy w pomieszczeniu, gdzie telefon zwyczajnie w świecie nie daje sobie już rady), ale są sytuacje, że spokojnie wystarczy nam świecący prostokąt.
Gdy chcemy dodać nieco artyzmu naszym zdjęciom, warto skorzystać z różnej maści aplikacji. Osobiście jestem fanem Vinci (dostepny na pewno na Androida i Windows Mobile). W artystycznych filtrach ginie słabsza rozdzielczość optyki wbudowanego w telefon aparatu i łatwo jest podkręcić pozornie zwyczajne ujęcie 😉
Zachęcam wszystkich do pokombinowania z fotografią mobilną – każdy może w sobie obudzić artystę 😉